O naszych z Korzechowym jazdach :) [ferie 2009]

ekspresowa

To tak ogólnie, bo było ich więcej niż kilkanaście Smile

" W ruch" poszli Ekspres i Koroner. Czasem robiłysmy coś z ujeżdżenia, ale też skakałyśmy krzyżaki i stacjonaty. Zuza często kradła mi do skoków Ekspresa, wtedy ja męczyłam Korka przez chwil kilka Razz

.
Bawiłysmy się też z ziemi, niektóre jazdy prowadziła nam Renia.
Jeździłyśmy na oklep i w siodłach, po męsku i po damsku.
A po każdej jeździe - pastwiskowo... RAJ !

K.Orzeszek :)

Ech, weź nawet nic nie mów, cudownie było ^^
Na oklep zwłaszcza, tak dziwnie dość
"-Czuję jak mu się nerki ruszają!" xDDD
Chudzizna z tego Korka jednak jak się tak siądzie. A skoki na nim to już samobójstwo, przynajmniej na moim poziomie jeździeckim (chociaż Madzia też raz prawie zaliczyła glebę xd). Mogę się uważać za szczęściarę, że najgroźniejszy moment był wtedy, kiedy zawisłam mu na szyi, chociaż jak go mocno za tą szyję objęłam i się przytuliłam, to nawet bezpiecznie się poczułam. No, ale skoki na Eksie to bez porównania.
A już wypuszczanie "chłopaków" na pastwisko, to cud miód, ślicznie we dwóch wyglądali, a jak było ciepło i usiadłyśmy obok nich to ach...rozpłynąć się można.
Przytoczę tutaj cytat z rozmowy z Kłusaczkiem:
"przystojny, z charakterem, w moim wieku, nie za wysoki, brunet...tylko dlaczego koń?"
i tym pozytywnym akcentem zakończę moją wypowiedź Very Happy

ekspresowa